Data publikacji: 2013-08-24 21:20:28SPOTKANIE Z ADAMEM WORONOWICZEM
W dzieciństwie nie planował kariery sceniczno-filmowej. Chciałem być żołnierzem, historykiem – przyznał Adam Woronowicz podczas spotkania po projekcji filmu Stanisława Fabickiego „Miłość”.
Dopiero w liceum zaczął marzyć o aktorskie, ale nie bardzo wiedział, jak się za realizację swojego marzenia zabrać. PRL był to niezwykle upokarzający czas, zwłaszcza dla pokolenia moich rodziców, każdy chciał wyrwać się z tej okropnej rzeczywistości – uzasadnia wybór swej drogi życiowej.
Mentalnie ciągle tkwimy w tym okresie, nawet ja – mówi z rozbrajającą szczerością. Wielokrotnie odczuwa kompleksy jako twórca – teraz marzy mi się robienie filmów takich jak za oceanem bądź w Europie zachodniej. Kompleksy byłyby jednak nieuzasadnione po tak świetnym obrazie, jakim jest najnowsza produkcja Fabickiego.
Fabuła ukazuje losy małżeństwa przeżywającego kryzys. Myślę, że to jedyny polski film, w którym związek walczy – mówi aktor. Jeden z widzów zwrócił uwagę na nietypowe role męskie – wprost zostały ukazane słabości i bezradność tej płci. Sądzę, że bohater jak najbardziej ma prawo czuć się zranionym i okazywać to – broni kreacji Marcina Dobrocińskiego Woronowicz. Artysta twierdzi, że to charakterystyczne dla naszych czasów – nie lubimy czuć się bezbronni w związku, pragniemy być silni, ale wszyscy żyjemy jakąś ułudą”– stwierdza gorzko.
Oprócz marzeń filmowych, ma także jedno życzenie. Nie chciałbym nigdy być zupełnie dorosłym, pragnę zachować ten dziecięcy zachwyt i zadziwienie nad światem – podzielił się z widownią.